Pełne imiona:
Nestor Veiovis
Nazwisko:
Barlow
Płeć postaci:
Mężczyzna
Wiek:
27
Dom w Hogwarcie:
Slytherin
Krew (czysta/pół na pół/mugolska):
Czysta
Miejsce urodzenia (państwo, miasto):
Anglia, Exeter
Miejsce zamieszkania (państwo, miasto, ulica, numer domu):
Islandia, Selfoss, Arvegur 25
Rodzina:
Rodzice nie żyją, a niezliczona ilość braci i sióstr mieszka nie tylko w Europie. Z tego co ostatnio liczył na pięciu braci i siedem sióstr. Ale mógł się pomylić, bo nigdy nie żył z nimi blisko.
Średni z rodzeństwa po ukończeniu szkoły prawie nie bywał w domu. Ostatnio był tam kiedy zmarli jego rodzice. Szybko jednak wyjechał, nie chcąc patrzeć się jak jego ‘rodzeństwo’ walczy miedzy sobą o spadek.
Od tamtej pory utrzymuje kontakt tylko z Daphne, która obecnie mieszka we Włoszech i jest młodsza od niego o pięć lat.
Nauczany przedmiot:
Numerologia
Doświadczenie w zawodzie:
Od zawsze interesowała go numerologia. Był to jedyny przedmiot który go fascynował i z którym mógł wiązać swoją przyszłość poza Quidditchem.
Po ukończeniu szkoły zdecydował, że jednak numerologia będzie dla niego numerem jeden, a Quidditch zawsze może zostać jako hobby.
Durmstrang przyjął go bardzo chętnie w swoje progi, tam pod okiem jednego z najlepszych nauczyciela zgłębiał tajniki tej jakże wyrafinowanej sztuki.
Wygląd zewnętrzny:
Wysoki, wysportowany brunet. Czasami nosi kilkudniowy zarost, tylko i wyłącznie z powodu lenistwa. Trzeba mu zarzucić, że nie lubi się przemęczać, kiedy nie ma na to najmniejszej ochoty. Na ciemne oczy opadam czasem kosmyk niesfornych włosów.
Nie przywiązuje wagi do tego co ma na sobie, najważniejsze aby czuł się w tym swobodnie. No i oczywiście aby wyglądał całkiem nieźle. Co nie jest trudne, nie z jego wyglądem.
Wygląd wewnętrzny (charakter):
Wciąż zachowuje się jak nastolatek. Robi szybciej niż myśli, przez co swojego czasu wpadał w kłopoty częściej niż często. Tak mu zostało to teraz. Kiedy patrzy się przez okno na błonia nieraz chciałby dołączyć do uczniów i spłatać komuś jakiegoś psikusa. Niestety wie, że niektórych rzeczy nie wypada mu już robić. Ale kiedy nikt nie patrzy… tak ma głupie pomysły i bujną wyobraźnię.
Przebywając wśród mugoli często słyszał, że jest jak Piotruś Pan. Do tej pory nie wie czy przypadkiem nie zostawał wielokrotnie obrażany.
Mimo łagodnego usposobienia bywa wredny, szczególnie dla uczniów. Uczennice zwykle obdarza uśmiechem i wybacza im wiele potknięć.
Ze ślizgona, którym był w szkolnym wieku niewiele mu zostało. Śmieje się z siebie, kiedy ktoś mu przypomni jakim dupkiem był w tamtych latach. Jak zadzierał nosa, uważał się za lepszego od innych… Całe szczęście, że z niektórych rzeczy się wyrasta.
Jest wystarczająco duży aby nie mieć opiekuna